A teraz taka bardziej smutniejsza kwestia. Niestety wydaje mi się, że nikt prawie nie czyta naszego bloga, może to jest moja dziwna opinia, ale uwierzcie mi, że wasze komentarze dają nam naprawdę DUŻE wsparcie i MEGA zachętę do dalszego pisania. Nawet jeśli uważacie, że rozdział był do bani to, to napiszcie, wtedy będę wiedziała nad czym mam popracować. Ja dopiero zaczynam moją przygodę z pisaniem i naprawdę byłabym bardzo wdzięczna jeślibym wiedziała czy moim czytelnikom moja praca się podoba ;) Ok, kończąc już moją paplaninę ;p Dodaję kolejny rozdział, mam nadzieję, że wam się spodoba i NAPRAWDĘ Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA WASZE KOMENTARZE ;)
Promienie słoneczne wdzierały się przez okno rażąc jednocześnie moje ledwo co otwarte oczy. Resztkami sił podniosłam się opierając swoje ciało na łokciach, rozejrzałam się po pokoju, szukając zegarka. .”Co!!” wrzasnęłam. Za godzinę mam wykład na uczelni, a ja wyglądam jak jakiś bezdomny!! Popatrzyłam na te okropne spodnie, które wczoraj podarował mi Zayn i szybko wyskoczyłam z łóżka. Pobiegłam w stronę łazienki, wykąpałam się, zwinnym ruchem nałożyłam na swoje ciało ręcznik i zaczęłam myć zęby. Stałam tak przed lustrem zastanawiając się w co ja mam się dzisiaj ubrać. Nie mówiłam wam tego jeszcze, ale w zwyczaju mam, że jak myję zęby to zawszę chodzę po całym domu. Wiem dziwna jestem, ale taki już mam nawyk od dziecka. Tak więc szczotkując zęby zeszłam na dół po schodach zobaczyć co mam w lodówce do jedzenia, kiedy nagle przed moimi oczami ukazał się Louis.
- Co ty to robisz!? - Powiedziałam niewyraźnie, ciągle
trzymając w buzi szczoteczkę do zębów.
- Uuuu ładne nóżki. - Mówiąc to chłopak popatrzył na moje
ciało owinięte ręcznikiem.
- Lou przestań!! -Szybkim ruchem wyciągnęłam z buzi
szczoteczkę do zębów.
- No i w końcu się jakoś ładnie ubrałaś.
W tym Momocie nie wytrzymałam i rzuciłam w Louisa szczoteczką,
lecz jak to ja mam w zwyczaju spudłowałam. Chłopak zaczął się ze mnie śmiać.
- LOU!! -Wrzasnęłam
na roześmianego do łez chłopaka.
- Dobra, dość. A ty kotku się uspokój bo złość piękności
szkodzi. - Mówiąc to pokazał mi język.
- Skąd się tu wziąłeś?
- Już nie pamiętasz?
- Nie!
- Wczoraj, a raczej dzisiaj wcześnie rano odwiozłem Cię z
Harrym do domu. Kiedy razem odprowadziliśmy Cię pod drzwi to bardzo nalegałaś
żebyśmy zostali, bo boisz się tak sama spać w domu.
- Co takiego?
- Dodam, że byłaś nieźle wstawiona.
No faktycznie wypiłam na imprezie kilka drinków, ale nie aż
taką wielką ilość, żebym niczego nie pamiętała. Chwyciłam się za głowę próbując
przypomnieć sobie ten moment i faktycznie, przypomniałam sobie jakieś urywki z
tego co mówił mi Lou.
- Zaraz, zaraz. -Przerwałam szybko swoje przemyślenia - Jak
to sama!? A co z Pauline!?
- Nie wiem, jak przyjechaliśmy to jej już w domu nie było.
O kurcze!! Szybkim pędem pobiegłam do swojego pokoju. Wbiegłam
z hukiem do pomieszczenia i chwyciłam w rękę swoją torebkę w poszukiwaniu mojej
komórki. Gdy ją chwyciłam w swoje dłonie to zwinnym ruchem wybrałam numer mojej
współlokatorki. Po trzech sygnałach odebrała.
- Hej Estie!
- Matko, Pauline gdzie ty jesteś!?
- Nie martw się siedzę aktualnie u Nialla i Liama.
- Dzięki Bogu, już się bałam, że coś Ci się stało.
- Spokojnie, wszystko ok. Wiesz jakbyś nie zabrała moich
kluczy to byłabym teraz w domu.
- Aaa faktycznie mam twoje klucze, wybacz.
- Spokojnie, nic się nie stało.
- Ty czeka, czekaj a co ty robisz u Nialla!? Powiedziałam to
w lekko dwuznacznym głosem.
- Ester przestań!! Nie miałam gdzie przenocować to mnie przygarnęli.
- A spałaś w tym samym pokoju co Niall?
- Nie.
- A byłaś wstawiona?
- Nie
- Kurcze! Czyli ostrego sexu nie było.
- Estie!!
- Też Cię kocham, pa!
Nacisnęłam szybko na przycisk przerywający rozmowę, bo
dobrze znałam Pauline i wiedziałam, że darłaby się na mnie przez następne 10
min. Odstawiłam telefon na stolik i chciałam iść już do łazienki zdjąć z siebie
ten ręcznik i ubrać się w normalne ubrania, kiedy nagle otworzyły się drzwi do
mojego pokoju a w nich stał Harry w samych bokserkach.
- Kurde, tu też nie ma łazie…..-Nie dokończył bo zobaczył
mnie stojąca jak wryta w samym ręczniku. -
Jaaaa szukałem łazienki, ale nigdzie
nie umiem ją znaleźć. Powiedział lekko jąkając się.
- I dlatego jesteś w samych majtkach?
Loczek zaśmiał się i wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi.
- No wiesz. - Mówiąc to niebezpiecznie się do mnie przybliżył po
czym wyszeptał mi tym swoim zachrypniętym głosem do ucha.– Ja uwielbiam spać
nago.
Kiedy to powiedział już chciał odsłonić swoją twarz, gdy
nagle znowu przybliżył się do mojego ucha i dodał.
- I radze Ci to zapamiętać jakby co.
- Harry przestań!! -Powiedziałam po czym odepchnęłam go od siebie.
– Jesteś obleśny!
- Ja? To ty stoisz tu przed mną w samym ręczniku.
- A ty masz na sobie tylko bokserki.
- Dobra, jest jeden do jednego.
- No widzisz. Powiedziałam po czym wystawiłam swój język.
Chłopak się zaśmiał po czym ruszył stronę drzwi, otworzył je
i wyszedł. Kiedy chłopak zamknął za sobą drzwi obróciłam się i spojrzałam na
zegarek. KURDE! Zostało mi niecałe 35 min do wykładu! Szybko chwyciłam w dłonie
ubrania i wbiegłam do łazienki, ubrałam się po czym chwyciłam swoją torbę z
notatkami i zbiegłam na dół. W kuchni stał już Lou z przygotowanym dla nas
śniadaniem.
- Gdzie tak pędzisz!? Śniadanie na stole.
- Ale za chwile mam wykład!
- Nic nie szkodzi, parzcież mam samochód to Cię podwiozę a
nie pozwolę Ci, żebyś wyszła z domu bez śniadania.
- Matko, mówisz jak moja Mama!
- Siadaj i jedz!
- Już!
Postąpiłam tak jak mi kazał chłopak i zaczęłam jeść. Po
jakiś 3 min dosiadł się do nas Harry. Tym razem był ubrany.
- Smacznego wszystkim. Powiedział po czym usiadł koło Lou
- A i zapomniał bym. -Skierował twarz w moim kierunku i dodał
– Prześlicznie Ci w tym różowiutkim ręczniku.
- Spadaj! -Krzyknęłam po czym się zaczerwieniłam.
Super, chłopcy pierwszy raz spali w moim domu i już widzieli
mnie prawie nagą. Normalnie zarąbiecie! Zjedliśmy śniadanie po czy pojechaliśmy
na uczelnie. Ja i Harry mieliśmy wykłady o tej samej godzinie a Lou dopiero za
3h więc nas wysadził koło uczelni po czym pojechał do siebie. Szliśmy przez chwilkę
razem, rozmawiając sobie, lecz po pewnym czasie się rozdzieliliśmy ponieważ
Harry miał wykład w sali, która była na drugim końcu budynku. Kiedy tak szłam w
stronę Sali nr,17 spotkałam Liama. Chłopak kiedy mnie ujrzał uśmiechną się do
mnie. I ruszył w moja stronę.
- Cześć! Zaczął rozmowę chłopak
- Cześć!
- Jak tam po wczorajszej imprezie?
- A dobrze, tylko rano miałam lekką zaćmę, gdy ujrzałam
Louisa w moim salonie.
- Co?
- A to długa historia. A jak tam Pauline?
- Dobrze, wszystko u niej gra.
- Liam dziękuję Ci bardzo za to, że ją z Niellem przygarnąłeś.
Jesteście kochani!
- Przestań! To przecież nic.
- Ależ tak bo….
Nie dokończyłam zdania ponieważ usłyszałam za sobą znajomy
głos. W tym właśnie momencie zdałam sobie sprawę, że moje życie już nigdy nie będzie
takie same i, że cały ten koszmar zaczyna się od nowa
Z góry przepraszam za błędy i oczywiście czekam na wasze komentarze ;)
Buziaczki, Nesti Xx
Buziaczki, Nesti Xx